Myśl wyrachowana: Wykształcenie służy mądrości, gdy idzie w parze z pokorą. Bez niej wzmaga głupotę.
Uprzejmość, elegancja i ogłada – cechy kojarzone z elitą. Ostatnio coś poszło nie po myśli rzeczonej elity, bo cienka skorupa jej elegancji pękła, uwalniając żółć. Po eurowyborach usłyszeliśmy, że naród jest głupi, bo wybrał nie tak jak trzeba. Odpowiednie media podsunęły odpowiednie badania, z których wynikało, że niesłusznie głosująca większość ma niższe wykształcenie od mniejszości, która głosowała słusznie. Sugestia oczywista: mądrzy to wykształceni – a ci okazali się mniejszością. Stąd klęska wyborcza mądrości i triumf głupoty.
Bez ogródek wyraził to prof. Jan Hartman. „Dałbym sobie łeb uciąć, że średnia inteligencji wyborców PiS jest niższa od średniej inteligencji wyborców KE” – burzył się na blogu na stronie „Polityki”. Dalej stwierdził, że „pijak, złodziej, wywożący śmiecie do lasu i wrzucający do pieca plastik, bijący żonę i trzymający psa na krótkim łańcuchu, warczący na Żydów i ledwie umiejący się podpisać – jest bardziej prawdopodobnym wyborcą PiS niż osoba czytająca książki, działająca społecznie, zachowująca się uprzejmie i kulturalnie, szanująca przyrodę i niekrzywdząca zwierząt”.
O proszę: nie jesteś inteligentny i wykształcony, to częściej niż tamci jesteś złodziejem i kanalią. Czyżby moralność przychodziła wraz z wiedzą? Śmiała teza. Bo jeśli sprawie przyjrzeć się bliżej, zobaczymy, że wykształceni robią te same głupstwa i świństwa co niewykształceni, tyle że zazwyczaj robią je z większą dumą.
Niemniej sondaże rzeczywiście wskazują na związek wykształcenia z poglądami politycznymi i społecznymi. Wskazują też na związek z religijnością – stosunkowo najniższe wskaźniki praktyk religijnych notuje się wśród badanych z wyższym wykształceniem.
No dobrze, tylko co z tego wynika? Że na studiach udowodnili, że nie ma Boga? Albo że Bóg ma gorszych zwolenników? Otóż nie – Bóg „ma” ludzi pokornych, a tych wśród „elity intelektualnej” jest po prostu mniej. Więcej tam pyszałków, osób patrzących na innych z góry, a jak wiadomo, kto patrzy z góry, ten nie widzi Boga, który jest nad nim.
To nie przypadek, że Jezus wybrał apostołów spośród prostych ludzi, a w dniach swej męki pozwolił, żeby zobaczyli, jak są zawodni. Oni musieli być pokorni – na pysznego Duch Święty nie zstąpi. Owszem, wśród apostołów pojawił się wykształcony człowiek: św. Paweł. Ale on pewnie właśnie dlatego został powołany później, gdy grono apostołów było już uformowane i władzy Piotra nikt nie kwestionował. Toż wcześniej on by wszystkich ustawił według siebie, a nie Ewangelii! Bóg wezwał go dopiero wtedy, gdy Paweł całym organizmem dotknął gleby i gdy oślepiony blaskiem Chrystusa zrozumiał, kim naprawdę jest. Wtedy dopiero stał się mądry i odtąd nawet jego wykształcenie mogło się do czegoś przydać.
Brak czarnego
Odbyła się premiera amerykańskiego serialu HBO pt. „Czarnobyl”. Jego autorzy znakomicie zadbali o wierność realiom czasów sowieckiego komunizmu. Kłamliwe oblicze czerwonego reżimu zostało pokazane zgodnie z rzeczywistością. Uznanie było powszechne – z jednym wyjątkiem w osobie scenarzystki i aktorki Karli Marii Sweet, która zarzuciła twórcom filmu, że nie występuje w nim ani jeden… czarnoskóry aktor. „Jestem rozczarowana tym, że kolejny hit z wielką obsadą zrobiony jest tak, jakby nie było osób kolorowych” – oznajmiła na Twitterze. Pani Sweet została uświadomiona, że w 1986 roku w Czarnobylu ludzi rasy czarnej za bardzo nie było, ale w jej oczach nie usprawiedliwia to braku zastosowania rasowego parytetu. Jak tak dalej pójdzie, to kiedyś filmy i spektakle będą powstawać dopiero po zebraniu przedstawicieli wszystkich pięćdziesięciu płci, ras i skłonności seksualnych. W tej sytuacji można będzie zapomnieć o teatrze jednego aktora. A nawet pięciu aktorów.•
Szantażyści
Amerykański stan Georgia chce znacznie ograniczyć aborcję. Firma Netflix zagroziła, że jeśli prawo wejdzie w życie, ona wycofa stamtąd swoje produkcje. Firma ta w podobny sposób zmusiła już Georgię do wycofania prawa dopuszczającego odmowę ze względów religijnych przyjmowania do niektórych organizacji homoseksualistów i transseksualistów. To się nazywa siła (brudnego) biznesu.•