Ojciec Święty nie wyjaśnił całościowo, na sposób definicji, co on rozumie, gdy mówi „Kościół ubogi dla ubogich”. Dlatego to sformułowanie jest interpretowane dość swobodnie, co może powodować nieporozumienia.
Papież mówi nie tyle o „Kościele ubogim”, ile raczej o ubogich, którymi Kościół ma się zajmować. Mówi o nich językiem prostym, zwięzłym, poruszającym serca i wyobraźnię. Swoje słowa ilustruje gestami i czynami, objawiającymi jego niezwykłą wrażliwość na ludzką biedę. Każe zatrzymywać papieski powóz, wychodzi z niego do osób kalekich, niepełnosprawnych, obejmuje je z miłością, przytula do serca. Odwiedza chorych, więźniów, rozmawia i modli się z nimi.
Błogosławieni ubodzy w duchu
Słowem kluczem dla właściwego rozumienia papieskiego sformułowania „Kościół ubogi dla ubogich” jest słowo „ubóstwo”. Ubóstwo to nie to samo co bieda, chociaż często te dwa pojęcia pojmowane są zamiennie.
Bieda to faktyczny brak środków niezbędnych do życia, brak zawiniony lub niezawiniony. Bieda jest złem oraz źródłem wielorakiego zła. Z biedą trzeba walczyć zarówno w jej skutkach, niosąc biednym wszelką możliwą pomoc, jak też, i przede wszystkim, w jej przyczynach. Jeśli bowiem przyczyny biedy pozostaną nieusunięte, wówczas „produkcja” biednych będzie stale rosła.
Ubóstwo natomiast w rozumieniu chrześcijańskim oznacza postawę człowieka względem dóbr doczesnych i wobec Boga. Ubóstwo łączy się z błogosławieństwem: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie” (Mt 5,3).
Ubogimi w duchu mają być wszyscy uczniowie Chrystusa, zarówno ci, którzy posiadają dobra doczesne, jak i ci, którzy ich nie mają. Wszyscy bowiem winni posiadać wobec dóbr materialnych postawę odpowiadającą stwórczemu zamysłowi Boga. Bóg Stwórca dał świat i wszelkie dobra materialne ludziom, aby im służyły jako środek do celu. Człowiek winien zachować wobec nich należny dystans. Nie powinien pozwolić, by one nim zawładnęły, lecz on ma nad nimi panować. Nie powinien dopuścić, by dobra materialne przesłaniały mu Boga lub zajęły Jego miejsce. Powinien w dobrach materialnych dostrzegać Boga jako ich przyczynę i czynić je drogą do Królestwa niebieskiego.
Prawdziwi chrześcijanie, nawet jeśli są bogaci w dobra materialne, zawsze powinni być „ubogimi w duchu”. Bogactwo uczciwie zgromadzone i należycie używane nie jest złem. Owszem, zasługuje na błogosławieństwo „ubogich w duchu” i może być drogą do Nieba.
Wśród chrześcijan są tacy, którzy dobrowolnie wyrzekają się całkowicie dóbr materialnych, a nawet prawa do ich posiadania. Chcą naśladować Chrystusa, który będąc bogatym, stał się ubogim, aby nas ubóstwem swoim ubogacić (por. 2 Kor 8,9). Dzięki temu radykalizmowi stają się uprzywilejowanymi dziedzicami Królestwa niebieskiego oraz przekonującymi świadkami głoszącymi, że jest Bóg i że On jest najwyższym dobrem.
Wzorem uczniów
Historycznie biorąc, Kościół, określony przez Papieża Franciszka jako „Kościół ubogi dla ubogich”, można widzieć urzeczywistniony w pierwotnej wspólnocie uczniów Chrystusa w Jerozolimie. Według Dziejów Apostolskich, w Kościele Jerozolimskim jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży i składali je u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.
W miarę upływu czasu Kościół rozrastał się, powstawały w różnych miejscach nowe wspólnoty kościelne. Wzorzec Kościoła Jerozolimskiego musiał uwzględniać nowe wielorakie zróżnicowania i uwarunkowania lokalne.
Głosząc ubóstwo duchowe jako powołanie dla wszystkich swoich członków, Kościół miał świadomość, że ono nie pozbawia go prawa do posiadania dóbr materialnych, gospodarowania nimi, pomnażania ich i dysponowania nimi w służbie celów, zgodnych z zamysłami Boga Stwórcy i z nauką Ewangelii. Do tych celów należy zaliczyć: kult Boży, godziwe utrzymanie duchowieństwa i pracowników kościelnych, prowadzenie dzieł apostolatu i miłości, zwłaszcza wobec biednych.
Powołanie do ubóstwa
Ubóstwo nie należy do natury Kościoła. Dlatego sformułowanie „Kościół ubogi” może być równoważne ze sformułowaniem „Kościół ubogich”. Odpowiada to zarówno powołaniu do ubóstwa wszystkich chrześcijan stanowiących lud Boży, jak też przekazowi Objawienia.
„Kościół ubogich” to „ubodzy Pana”, o których w Starym Testamencie mówią często psalmy. To pierwociny „narodu pokornego i skromnego”. To wielka rodzina ubogich w duchu i maluczkich w pokornym mniemaniu o sobie przed Bogiem. To wielka rzesza prześladowanych, nieszczęśliwych, uciśnionych, których krzyk dochodzi do uszu Boga. To ubodzy, których miał zgromadzić Mesjasz posłany, by głosić Dobrą Nowinę o zbawieniu. „Kościół ubogich” to Kościół żyjący i kierujący się ubóstwem duchowym, obdarzonym błogosławieństwem Pana.
„Kościół ubogich” to „Kościół dla ubogich”. Kościół, który troskę o ubogich stawia na pierwszym miejscu. Papież Franciszek widzi troskę o ubogich jako priorytetowe zadanie Kościoła: „Jesteśmy wezwani do odkrycia w ubogich Chrystusa, do użyczenia im naszego głosu w ich sprawach, ale także do bycia ich przyjaciółmi, słuchania ich, zrozumienia ich i przyjęcia tajemniczej mądrości, którą Bóg chce nam przez nich przekazać” (Evangelii gaudium, 198).
„Kościół ubogich” to „Kościół dla wykluczonych”. Wykluczeni są ludźmi znajdującymi się na „peryferiach społeczeństwa”, na „samym jego dole”. Wykluczenie jest czymś gorszym niż ucisk i wyzysk. Jest odrzuceniem przez społeczeństwo czegoś, co jest już niepotrzebne, przeszkadzające, zaśmiecające. „Dzisiaj wszystko opiera się na grze i rywalizacji, a prawo sprzyja silniejszym, więc możny pożera słabszego” – pisze Papież. „W wyniku tej sytuacji wielkie masy ludności są wykluczone i marginalizowane: bez pracy, bez perspektyw, bez drogi wyjścia. Człowieka uważa się za dobro konsumpcyjne, którego można użyć, a potem je wyrzucić” (Evangelii gaudium, 53).
Wobec zjawiska wykluczenia nie wystarczy pomoc charytatywna. Potrzebne są solidarne działania na płaszczyźnie międzynarodowej obejmujące państwa, instytucje, religie w celu naprawy struktur społecznych w skali globalnej oraz przywrócenia ekonomii znaczenia środka i narzędzia, w służbie człowiekowi. „Pieniądz powinien służyć, a nie rządzić”. Działalności ekonomicznej trzeba przywrócić należną jej etykę i moralność. W tym celu Papież deklaruje gotowość Kościoła katolickiego do współpracy twórczej i skutecznej z władzami świeckimi. Zdaniem Papieża, dopóki nie rozwiąże się radykalnie problemów ludzi ubogich… nie rozwiąże się problemów świata i ostatecznie nie rozwiąże się żadnego problemu” (Evangelii gaudium, 2012).