W całej sprawie bulwersuje to, że zbieranie informacji o przypadkach pedofilii i molestowania seksualnego zostało zlecone w bardzo jednoznacznym kontekście określonym we wniosku Twojego Ruchu: „duchownych, księży, katechetów”. W tym świetle niewiarygodnie brzmi tłumaczenie MEN, że „zbierane informacje dotyczące zachowań mających charakter molestowania seksualnego, pedofilii, dotyczą wszystkich przypadków, bez podziału na poszczególne grupy nauczycieli, czy pracowników szkoły”. We wniosku jest wyraźnie wymieniona jedna i konkretna grupa – ta związana z nauczaniem religii w szkołach. Zresztą w piśmie z kuratorium, które dotarło do dyrektorów szkół na Mazowszu, chodziło nie tylko o przekazanie informacji o tym, czy zgłaszane były przypadki pedofilii, ale także „czy były przypadki, że osoby kierowane przez władze kościołów i związków wyznaniowych do nauczania religii w szkołach publicznych nie posiadały odpowiednich kwalifikacji i uprawnień pedagogicznych”, o czym informowała KAI.
– Wiemy, że Twój Ruch wykonuje takie działania z powodów ideologicznych i trudno się tu dziwić. Zaskakiwać tylko może postawa MEN, gdyż daje się wykorzystywać w walce z Kościołem – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ks. prof. Piotr Tomasik, koordynator Biura Programowania Katechezy przy Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. – Takie akcje wpisują się w nagonkę na księży. Tworzy się bardzo niedobra atmosfera wokół nauczania religii w szkole, co jest zupełnie niepotrzebne – dodaje.
Podobnego zdania jest prof. Piotr Jaroszyński, kierownik Katedry Filozofii Kultury na KUL. – Wniosek skierowała nowa lewica, prowadząca wojny podjazdowe z Kościołem, których celem jest podważenie zaufania do księży i katechetów. Taka akcja sugeruje, że szczególnie katecheci są potencjalnymi pedofilami – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Jak ocenia, wobec tak złej atmosfery część rodziców nie będzie posyłać swoich dzieci na lekcje religii. Wskazuje, że celem tej nagonki jest z jednej strony odebranie dobrego imienia uczącym religii, a z drugiej wytworzenie w szkole antyklerykalnej i antykościelnej atmosfery. I jak zwraca uwagę – instrumentem w realizacji tego celu jest kierowane przez polityka z PO Ministerstwo Edukacji Narodowej. – Przykre jest to, że to środowisko opanowało struktury, które odpowiadają za świadomość społeczną, czyli kulturę, naukę i edukację. Te instytucje, zamiast służyć rozwojowi Polaków, stają się narzędziem walki z polskością i Kościołem – zaznacza prof. Jaroszyński.
MEN wpisało się w nagonkę
Ministerstwo Edukacji Narodowej na wniosek Twojego Ruchu liczy przypadki pedofilii wśród księży i katechetów. Jak Ksiądz Profesor to odbiera?
– W ostatnich dniach pojawiły się takie informacje, zresztą MEN potwierdziło takie działania. Sprawa – jak można się przekonać – wprost dotyczy właśnie księży i katechetów. Wiemy, że Twój Ruch wykonuje takie ruchy ideologicznie i trudno się tu dziwić. Zaskakiwać tylko może postawa MEN, gdyż daje się wykorzystać w walce z Kościołem. Takie akcje wpisują się w nagonkę na księży. Tworzy się bardzo niedobra atmosfera wokół nauczania religii w szkole, co jest zupełnie niepotrzebne. Mam tylko nadzieję, że wynika to z nieuwagi czy wręcz niekompetencji urzędnika, a nie jest to działanie celowe.
We wniosku Twojego Ruchu wymieniona jest tylko jedna grupa pracowników szkoły, ta związana z nauczaniem religii. To jest bardzo wymowne w kontekście trwającej nagonki na Kościół związanej z oskarżeniami kilku dochowanych o nadużycia wobec nieletnich…
– To jest bardzo ciekawe, że nie jest wymieniona z nazwy żadna inna grupa nauczycieli, ale tylko ta jedna… Ugrupowanie to po raz kolejny pokazuje, że nie chce prawdziwego rozwiązania problemu, ale chce bić ideologiczną pianę. Zresztą takie ma założenia.
Muszę powiedzieć, że nie sposób zgodzić się z takim stawianiem sprawy i cała akcja budzi sprzeciw, zwłaszcza że w nagonkę wpisał się organ administracji państwowej. Chcę podkreślić to, że obywatele w naszym państwie – a są nimi również księża i katecheci – mają prawo czuć się bezpiecznie i nie mogą być niewinnie prześladowani. Jak już mówiłem, obecna sytuacja jest ogromnie zadziwiająca i nie spełnia standardów państwa demokratycznego.
Czy ta akcja – po poprzedniej, kiedy wyrzucono religię z ramowego planu nauczania – nie jest kolejnym ciosem w katechezę w szkole?
– Religii nie jest łatwo całkiem wyrzucić ze szkół, bo chroni ją Konstytucja RP i konkordat. Na pewno jednak takie akcje osłabiają status religii w szkole, prowadzą do marginalizowania katechezy, a co za tym idzie – wpływania przez Kościół na wychowanie młodego pokolenia.
Czy KEP będzie w jakiś sposób odpowiadała na akcję?
– Z całą pewnością ten temat będzie także przedmiotem obrad Komisji, która zbierze się na swoim posiedzeniu w grudniu.