Wobec postulatów Episkopatu w sprawie umieszczenia egzaminu z religii na maturze MEN podtrzymało swoje stanowisko, które zostało przedstawione 22 stycznia 2013 roku. – Ministerstwo dało dzisiaj wyraźnie sygnał, że religii na maturze nie będzie – ani teraz, ani w najbliższej przyszłości – podsumowuje spotkanie ks. bp Marek Mendyk. Przewodniczący Komisji Wychowania postawił w ministerstwie edukacji pytanie, co trzeba zrobić, aby religia mogła być zdawana na maturze, jakie braki strona kościelna powinna uzupełnić, aby religia jednak mogła być zdawana na egzaminie maturalnym. – Właściwie na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Ministerstwo kwituje to jednym zdaniem: „po prostu nie” – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Nie kryje, że po dzisiejszym spotkaniu jest zupełnie zdegustowany. – Wcześniej już pojawiały się sygnały, że tak może się stać. Ja jednak wciąż miałem nadzieję, że coś da się wynegocjować, że znajdziemy jakieś pole do rozmowy, do działania. Ale byliśmy świadkami, że raz po raz pojawiały się argumenty przeciwne religii na maturze. A dziś na przeszkodzie postawiono nam… konkordat. Powołując się na ten dokument, powiedziano „nie” religii na maturze, bo MEN nie ma wpływu na podręczniki i program tego przedmiotu – mówi oburzony ks. bp Mendyk. Zapowiada jednocześnie, że strona kościelna nie zrezygnuje ze swojej autonomii. – Przecież ocena z religii widnieje na świadectwach, a MEN nie tworzy programów i katechizmów – mówi.
Na stronie internetowej MEN po wczorajszym spotkaniu obu komisji opublikowano wymijające wyjaśnienie: „Należy podkreślić, że zarówno z Konstytucji RP (art. 25 ust. 2), jak i z Konkordatu (art. 12 ust. 2 i 4) wynika zasada niezależności państwa i Kościoła Katolickiego, która w zakresie nauczania religii znajduje wyraz w wyłączeniu kompetencji państwa, w odniesieniu do programu nauczania religii i podręczników oraz treści nauczania i wychowania religijnego. Programy nauczania i podręczniki są opracowywane wyłącznie przez władzę kościelną, a ponadto nauczyciele religii w sprawach treści nauczania i wychowania religijnego podlegają tylko przepisom i zarządzeniom kościelnym”. Przedstawiciele MEN podkreślają, że nauczanie religii odbywa się na podstawie programów opracowanych i zatwierdzonych przez właściwe władze Kościołów i inne związki wyznaniowe, przedstawianych ministrowi edukacji narodowej wyłącznie do wiadomości. Natomiast egzamin maturalny jest przeprowadzany z przedmiotów, których podstawę programową określa i zatwierdza minister edukacji narodowej.
Z uzasadnieniem MEN nie zgadza się poseł Marzena Wróbel. – Decyzja MEN dyskryminuje wielu młodych Polaków, którzy chcieliby studiować teologię, a zdając na egzaminie dojrzałości religię, nie musieliby podchodzić do egzaminu wstępnego. Niestety, MEN takiej możliwości im nie daje – stwierdza poseł. Podkreśla, że jest to niezgodne z Konstytucją, na którą niestety także powołują się przedstawiciele MEN. Jak dodaje poseł Wróbel, jest to kolejne uderzenie w religię. – W tej sprawie wniosłam już interpelację i dotychczas nie uzyskałam na nią odpowiedzi. Zamierzam apelować do członków Komisji Edukacji Narodowej o natychmiastowe zwołanie komisji – deklaruje Wróbel. Jak zauważa, zarówno Konstytucja, jak i konkordat są podstawą do umieszczenia religii wśród przedmiotów zdawanych na maturze. – Przecież jeden z zapisów Konstytucji mówi, że nie wolno nikogo dyskryminować ze względu na wyznawaną religię, i że wszyscy jesteśmy równi – zaznacza poseł.