Oczekiwanie nie tylko Kościoła, ale także całego świata odzwierciedlało wielkie zainteresowanie telewizji, wielkie zainteresowanie niby obojętnych ludzi, wielkie zainteresowanie szarego człowieka. To dowód, że Papież jest potrzebny temu światu, ludziom.Potrzebny jest głos Papieża, który jest głosem innym od wszystkich głosów: polityków, artystów, ludzi kultury czy biznesu. Było dla mnie krzepiące otwarcie ludzi na tego człowieka. Ostatecznie nie liczy się to, kim on jest w zewnętrznych sprawnościach, możliwościach, posiadanych dobrach. Ważne jest, że to jest Papież. Ten, który jest Następcą św. Piotra, którego Pan Jezus wyznaczył do spełnienia ważnych funkcji w Kościele.
Kardynałowie kierowali się miłością do Kościoła, nie ulegli prasowym prognozom, które podawały kryteria ludzkie, w jakich próbowano zmieścić tego Papieża. Wybrali pasterza, biskupa z dalekiego kraju. Sam Papież Franciszek mówi, że wybrali go z końca świata – z Ameryki Łacińskiej. Z kontynentu, w którym żyje największa liczba katolików na świecie, gdzie dynamiczne jest życie wiarą.
Misjonarzy z Brazylii, Argentyny, którzy przyjeżdżają do Polski, wprawia w zdumienie brak młodzieży i dzieci na ulicach miast. Europa jest zmęczona, stara, zwątpiła sama w siebie, umiera w niej wola życia. Papież Franciszek przychodzi dać nadzieję Kościołowi, że trzeba zaufać ludziom, Panu Bogu.
Księdza kardynała Jorge Mario Bergoglio widziałem na synodzie, wysłuchałem go, ale nie znałem bliżej. Jego wybór na Papieża to wybór ludzki, ale którym kieruje Ktoś z wysoka – Pan Bóg. To jest wskazanie właśnie na ten czas, na ten moment. (…)
Dla mnie było piękne, że jezuita wybiera nie imię Ignacego Loyoli, tylko imię Franciszek. To jest także pewien hołd, pokazanie, że w Kościele nie ma jednokierunkowego działania, że nie powinno być jakiegoś szowinizmu zakonnego. Ojciec Święty przyjmuje imię Franciszka z Asyżu – człowieka wielkiej prostoty, wielkiego autentyzmu, bardzo radykalnego, szczerego i pokornego w spojrzeniu na siebie. Człowieka, który gdy odkrył w sobie wolę Bożą, wezwanie Pana Boga, wszystko poświęca i idzie głosić Ewangelię, i realizuje ją własnym życiem. (…)
Kolejna cecha to autentyczna miłość do stworzenia – czysta, ofiarna, bezwarunkowa. Zaufanie do Pana Boga, mocna i niezwykle żywa wiara, a także zaufanie do Kościoła. W związku z trudnościami w powołaniu nowego zakonu idzie do Papieża, który akceptuje jego regułę. To jest misjonarz, który ma odwagę iść, głosić misje różnym ludziom. Święty Franciszek w dzisiejszych czasach ma nam wiele do zaoferowania. Przypomnijmy sobie i poszukajmy w nas samych tego, co jest najpiękniejsze, tej pokory i prostoty, szczerej, ludzkiej przed Panem Bogiem. Tym może dzisiaj Kościół jeszcze wiele zdziałać.
Wybór takiego imienia pokazuje pewną oryginalność, pierwszy Franciszek Papież. Jest niezwykle piękne w tym krótkim pierwszym wystąpieniu nowo wybranego Papieża, że pokazał zaufanie do Pana Boga, Kościoła, tradycji przez modlitwę. Wyszedł z ludzkim, zwyczajnym, popularnym, najzwyklejszym pozdrowieniem, poprosił o modlitwę za swego poprzednika. On wie, że epoka nie zaczyna się od niego; on wie, że w Kościele jest ogniwem w łańcuchu aż do św. Piotra. Prosi o modlitwę za Benedykta XVI. Zwraca się do Boga, to pierwszy znak, czym się będzie kierował Papież. Każdy człowiek, każdy chrześcijanin powinien mieć wpisane Imię Boże w swoje myślenie, propozycje, ideały. Papież Franciszek ma też zaufanie do ludzi, do których zwraca się z prośbą o modlitwę.
Zaufanie jest przejawem piękna realizowania kapłańskiego powołania. Zostaje się kapłanem, by służyć Panu Bogu i ludziom. A Ojciec Święty Franciszek głęboko to pokazał w tym pierwszym wystąpieniu. Jestem przekonany, że bez przygotowania człowiek mówi to, co nosi najgłębiej w sercu. Cieszymy się, że Kościół ma Pasterza wziętego z pierwszej linii duszpasterskiej, że ma człowieka, który ufa Panu Bogu i ludziom.