Często już samo słowo „egzorcysta” budzi wśród ludzi strach, niepokój. Czy słusznie?
– Nie należy się obawiać zarówno słowa „egzorcyzm”, jak i ludzi, którzy pełnią posługę egzorcysty. Są to kapłani wyznaczeni i posłani przez biskupa, wyposażeni w apostolską moc stawania do walki ze złym duchem, w obronie tych, którzy podlegają jego działaniu. Egzorcysta to ktoś, kto niesie wolność – dar Boży, kto przynosi łaskę Chrystusa. W ten sposób rozdaje miłość, która zwycięża zło.
Wielu ludzi nie wierzy w opętanie przez złego ducha i egzorcyzmy, zachowując się tak, jakby zło i piekło nie istniało.
– Wynika to z problemów wiary w ogóle, wiary w Boga Stworzyciela nieba i ziemi, rzeczy widzialnych i niewidzialnych, co wypowiadamy w Credo. Jest to odniesienie do rzeczywistości duchowej, do świata duchów. Ten świat duchów to Bóg i aniołowie, jak i ci aniołowie, którzy zbuntowali się i odeszli. Duchy, choć niewidzialne, są bytami osobowymi, istniejącymi realnie, mają rozum i wolę. Egzorcyzm jest po to, żeby stawać z modlitwą do walki duchowej z aniołami zbuntowanymi, które – choć niewidzialne – istnieją.
Ignorowanie zła wystarcza, żeby uniknąć z nim kontaktu?
– To, że człowiek usiłuje zignorować tę rzeczywistość, nie znaczy, że ona nie istnieje i nie działa.
Kto dziś jest szczególnie atakowany przez złego ducha?
– Zły duch uderza w miłość małżeńską i rodzinną. Patrząc na jego taktykę działania, można powiedzieć, że jeżeli tylko może, uderza w dziecko od momentu poczęcia. Cały problem aborcji wydaje się wyrastać z tej nienawiści zła, które doskonale wie, że dziecko od strony emocjonalnej, psychofizycznej jest słabe, bezbronne i właściwie zdane przede wszystkim na rodziców.
Pracując z dziećmi i rodzinami, mam przekonanie, że zło atakuje dzieci ze szczególną mocą i potężną siłą. Wie, że jest to człowiek jeszcze bardzo bezbronny i może mu wyrządzić wielkie szkody. Mam tu na myśli szkody w postaci poranień sfery psychiczno-fizycznej dziecka, które pojawiają się właśnie u początku jego istnienia. Siła tych ataków będzie jednak zależała od stanu moralnego rodziców odpowiedzialnych za wychowanie przede wszystkim na poziomie duchowym.
Czym przejawia się zniewolenie dzieci?
– Zło, które przychodzi z dużą siłą, ze swej istoty ma dostęp do sfery psychicznej dziecka i w ogóle człowieka. Taki stan możemy nazwać mianem całej gamy nieuporządkowań emocjonalnych dziecka, które podlegają pracy pedagoga czy psychologa. Jest to rzeczywistość, która ujawnia się w niepokojach na polu emocjonalnym.
Czy jednak każdy przejaw zaburzeń emocjo-nalnych powinien być od razu kojarzony z przypadkiem ingerencji złego ducha?
– Zgodnie z aktem stwórczym Pana Boga cała sfera psychofizyczna człowieka powinna być poddana rozumowi. Dziecko nie może jeszcze rozumem regulować swoich uczuć i jeżeli są ku temu odpowiednie warunki, może się tu wedrzeć działanie złego ducha, który jako istota rozumna próbuje przejmować władzę nad emocjami. Zły duch zyskuje dostęp do sfery ludzkich uczuć. Ta możliwość dostępu do sfery emocjonalnej sprawia, że zły duch może takie dziecko okaleczyć właśnie od strony emocjonalnej. Może on przejmować władzę nad emocjami dziecka, nad tym, jak ono się zachowuje.
Jeżeli u dziecka ujawniają się nieuporządkowane zachowania w sferze emocjonalnej, to są to działania z pobudki złego ducha. Mamy tu zatem do czynienia nie z opętaniem, ale na pewno z kuszeniem dziecka.
Jakie są jednak przyczyny zniewoleń?
– Przyczyn, które rodzą zniewolenia, jest kilka. Pierwsze wynikają z procesu wychowania i stanów duchowych rodziców, a więc wspomniane już wcześniej poranienia, które zyskuje dziecko, a które mogą się dokonywać już w momencie poczęcia. Są to rany duchowe w sferze psychiczno-fizycznej. Druga przyczyna zniewoleń płynie z treści przekazywanych dziecku w procesie wychowania, kształtowania, które dziecko niejako bierze z otaczającego go świata, a więc w pierwszym rzędzie od rodziców. Mogą to być odrzucenie przez rodziców, brak miłości czy źle dana miłość. To wszystko może żłobić rany i sprawiać, że zabawki, którymi bawi się dziecko, czy przedmioty i znaki, jakie je otaczają, a które w kulisach duchowych mają działanie zła, uderzają w poranienia takiego dziecka, powodując pogorszenie jego stanu psychiczno-fizycznego. W życiu dorosłym rodzi to tendencję do moralnych obciążeń czy grzechów, które zwykle objawiają się nieuporządkowaniami na poziomie emocjonalnym, które wymagają rozeznania duchowego, pracy nad sobą, modlitwy o uwolnienie i uzdrowienie.
Zło uderza w dzieci często pod postacią pseudodobra, czyli np. zabawek, które mają w podtekście przesłanie okultystyczne.
– Trzeba pamiętać, że jeżeli będzie to zabawka przekazywana przez obraz czy treść czytaną lub słuchaną, to w tej sytuacji zawsze mamy do czynienia z pewnym znakiem, którym w zależności od sytuacji będzie przedmiot, obraz czy słowo. I tak np. zabawka przy inicjowaniu przynależności danego przedmiotu, materii może wiązać z sobą zło. Poprzez posługiwanie się taką zabawką czy przedmiotem zło daje znak. Poprzez sam znak może uderzać w dziecko.
Jak na dzieci wpływa wszechobecne szczególnie w bajkach czy zabawkach epatowanie brzydotą?
– Jest to pewien sposób oswajania dziecka z wizerunkami brzydoty, pozbawionymi estetyki. Trzeba też uświadomić sobie, że zło jest brzydotą moralną. Stąd znaki mają oswajać, a potem poprzez znak, figurę, rysunek, obraz czy słowo oddziaływać na dziecko. Zły duch może wiązać się z rzeczami materialnymi – znakami, i przez nie oddziaływać.
Jak oswajanie dzieci z pewnym stylem ubierania się, życia, jakie promują niektóre bajki, może wpłynąć na ich dorosłe życie?
– Cała technika przekazywania dziecku nie zawsze właściwych wzorców, która ma wpływ na proces wychowania, może sprawić, że pewne od dziecka wpajane zasady, schematy, mody, znaki czy przedmioty będą obecne także w jego dorosłym życiu. To powoduje, że zło, które zyskało sobie, może niewinny, dostęp w dzieciństwie poprzez pewne przyzwyczajenia czy inicjację, przybliża się, pozostaje przy człowieku. Kiedy przychodzi czas dorosłości, kiedy pojawiają się odpowiednie okoliczności, wówczas gotowe do działania uderza.
Oglądanie telewizji może mieć wpływ na dzieci?
– Telewizja sama w sobie nie jest niczym złym. Trzeba jednak pamiętać o tym, że zło oddziałuje na zmysły i całą sferę psychofizyczną, dlatego w określonych przedziałach wiekowych oglądanie telewizji powinno być ograniczane w czasie. Chodzi tu o pewne bodźce czy treści, które płyną z ekranu. Istotne jest to, co to za znaki (słowa, obrazy) i kto za nimi stoi, jaką filozofią i światopoglądem żyje twórca telewizyjnych treści i jaki duch stoi za tym obrazem i słowem; jakie treści docierają do małego widza. Czy działa tu Pan Bóg, budując dobro i piękno dziecka. A może poprzez obrazy erotyczne, które przenikają z ekranu, czy poprzez akty przemocy, okultyzm oferowany w programach czy grach, działa zły duch.
Jakie znaczenie w walce ze złem mają sakramenty święte?
– Niezwykle ważne jest to, żeby Chrystus mógł mieć dostęp do dziecka, i to jak najprędzej. Wszystko po to, żeby Bóg mógł je wychowywać, mógł w tym dziecku działać, mógł je bronić i nieustannie ubogacać łaskami. Wówczas dziecko jest chronione, a zło nie ma do niego takiego dostępu. Po chrzcie św. dziecko staje się świątynią, w której mieszka i której broni sam Bóg. Nawet jeżeli jakieś spustoszenia dokonują się poprzez otoczenie, to nie w takiej skali, jakby miało to miejsce, kiedy dziecko nie jest ochrzczone, a więc zupełnie bezbronne. To samo dotyczy Komunii św. – to przychodzenie Chrystusa, stan łaski uświęcającej, możliwość korzystania z sakramentu pokuty usposabiają człowieka do czynienia dobra. Obecność Chrystusa wypełnia człowieka i daje mu szczęście, jednocześnie przez Jego obecność zło nie ma dostępu, albo nawet gdy atakuje, jest odsuwane. Tak na dobrą sprawę walka ze złem, która rozpoczyna się w momencie poczęcia człowieka, będzie trwała do końca jego życia i skończy się w momencie jego śmierci.
Czy dzieci ze związków niesakramentalnych są bardziej narażone na działanie złego ducha?
– Tak. Niedostatki duchowe rodzica sprawiają, że w zasadzie nie może on bronić swego dziecka. Tym samym zły duch, który ma dostęp do rodziców, ma także ułatwiony dostęp do dziecka. Można zatem powiedzieć, że takie dziecko jest niejako skazane na zło przez własnych rodziców. Tacy rodzice w swoim sercu przenoszą na dziecko działanie zła, tym samym wyrządzając mu krzywdę. Jest to może trudne do przyjęcia, ale tak niestety jest. Zło nie pyta o przyczyny związku niesakramentalnego, nie patrzy też na to, że komuś życie się pokomplikowało, natomiast cieszy się z każdego upadku i jeżeli może mieć dostęp do dziecka, to taką okazję na pewno wykorzysta.
A czy dzieci mogą być obciążone skutkami grzechów swoich przodków czy też przekleństw?
– Nie chodzi tu może o sam grzech, ale tak jak już wspomniałem, osobowe zło, które miało dostęp do ojca czy dziadka na bazie więzów krwi, więzi duchowych, ma również dostęp do syna, córki czy wnuka, wnuczki. W tym sensie możemy mówić o więzach nie grzechu, ale zła, które oddziałuje na następne pokolenia w danej rodzinie. Na przykład w danej rodzinie umiera ojciec. Jeżeli zło miało dostęp do ojca, to oddziaływało ono również na dzieci. Dusza ojca zyskuje Niebo, zło nie ma już do niego dostępu, ale anioł zła nie umiera, pozostaje i szuka sobie kogoś z bliskich. Ten sam zły duch działający na ojca podobnie będzie działał również na jego dziecko. Tak jest ze złem, które nie zostało odparte, nie zostało zatrzymane w kolejnych pokoleniach choćby formą modlitwy o uwolnienie, egzorcyzmu, i przechodzi z pokolenia na pokolenie. Dlatego często mamy do czynienia z mechanizmem: dziadek się powiesił, syn się powiesił i wnuk ma myśli samobójcze. To charakterystyczny przykład działania idącego po jednej linii, który pokazuje, że w świecie niewidzialnym działa zło czy zły duch śmierci, nazwijmy go tak według funkcji, który uderza w kolejne pokolenia, próbując zrealizować plany zniszczenia człowieka. Ogromna i nie do przecenienia jest tu rola Eucharystii, modlitwy o uwolnienie, modlitwy egzorcyzmów, w ogóle spowiedzi, która zrzuca ciężar i pokonuje grzech. To wiąże się z nawróceniem domowników. Jest to proces wymagający pewnego wysiłku osób, które podlegają złu. Wchodząc pod opiekę duchową, duszpasterską, muszą ten temat zrozumieć, rozeznać duchowo. Kiedy zło działa z wielką siłą i kusi, niewykluczone są wszelkie formy modlitwy o uwolnienie czy egzorcyzmy, nawet uroczyste.
Czyli najskuteczniejszą obroną przed szatanem, szczególnie najmłodszych, jest silna wiara?
– Szatan boi się świętych rodziców. Rodzina ma możliwość i obowiązek stworzenia dziecku odpowiednich warunków duchowych, istotnych w procesie wychowania. Wtedy dziecko może być w sposób odpowiednio uporządkowany kształtowane i wychowywane, a to już samo w sobie stanowi obronę przed złem. Jeżeli zaś pojawia się kwestia pomocy dziecku zniewolonemu, to w tym procesie pierwsi są rodzice. Ważna jest modlitwa rodziców, ich nawrócenie, życie sakramentalne i stan łaski uświęcającej. Nawet jeżeli na pewnym etapie popełnili błędy, to ważne, żeby to zauważyli, zmienili swoje postępowanie i podjęli działanie. Egzorcysta może tu pomóc, ale nie zastąpi rodzica, który ma budować świętość dziecka czy prowadzić je do uzdrowienia. Najpierw jednak musi uporządkować swój stan duchowy. Ukształtowany duchowo rodzic jest zatem najskuteczniejszą obroną dziecka przed złem. Rolą kapłana jest udzielanie błogosławieństwa oraz podejmowanie modlitw o uwolnienie.