Redaktorzy i autorzy przeróżnych komentarzy nie są w stanie dostrzec głębi papieskiej decyzji, będącej wyrazem miłości do Kościoła i troski oraz odpowiedzialności za niego. Nie rozumieją istoty Kościoła, który jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, gdzie głową jest Chrystus, duchem ożywiającym Duch Święty, a każdorazowy Papież widzialną głową tego Ciała. Mylą pojęcie władzy w Kościele z władzą świecką. A przecież władza jest służbą – regnare est servire. Rozumie to Papież, wytrawny teolog i duszpasterz. Wie, że Kościół we współczesnym świecie, pełnym zawirowania i zagubienia, musi w sposób dynamiczny towarzyszyć ludzkości. Ojciec Święty musi być apostołem przemierzającym krańce ziemi, aby ewangelizować, nawracać, utwierdzać siostry i braci w wierze. Do tego potrzebuje sił i zdrowia. Benedykt XVI w wielkiej pokorze i w duchu odpowiedzialności za misję Kościoła informuje o rezygnacji w Światowym Dniu Chorego. Tym samym potwierdza fakt, że sam należy do tej cząstki Kościoła, która swoim cierpieniem, dolegliwościami związanymi ze starszym wiekiem i cichą modlitwą wspiera Kościół powszechny. Kościół pielgrzymujący musi być młody i dynamiczny. Sędziwy Papież jako sługa sług Bożych chce wspierać go swoją cichą modlitwą i cierpieniem. Jak Symeon mówi: „Teraz, o Panie, pozwól odejść słudze swemu”, podkreślając w całej swojej pokorze: „sługą nieużytecznym jestem”. Mylą się więc ci, którzy decyzję Benedykta XVI odczytują w kategoriach ucieczki czy też sensacji. Chybione jest także porównywanie Benedykta XVI z bł. Janem Pawłem II. To dwie niewspółmierne osobowości, wielkiego umysłu i wewnętrznej, duchowej siły. Błogosławiony Jan Paweł II trwał do końca, ucząc nas sensu cierpienia i godności umierania. Benedykt XVI uczy nas pokory, miłości i odpowiedzialności za Kościół. Wskazuje na fundamentalną prawdę o władzy w Kościele i o roli Papieża. Bowiem nie Kościół jest dla Papieża, ale Papież dla Kościoła. Bezrefleksyjne porównywanie końcowego etapu pontyfikatu Jana Pawła II i Benedykta XVI jest nieporozumieniem i drogą na skróty. To kolejny wyraz szukania sensacji i skandalu, a nie prawdziwych okoliczności papieskiej decyzji. Przyjdzie czas, kiedy rzeczowo i refleksyjnie będziemy podsumowywać ten pontyfikat, a jest on bogaty w wydarzenia i ważne dokumenty. Dzisiaj, ucząc się od Benedykta XVI pokory i miłości do Kościoła, otoczmy go serdeczną i wdzięczną modlitwą, a także polecajmy dobremu Bogu – Panu historii i Kościoła – mające nastąpić w najbliższym czasie konklawe. I nie zapominajmy o tym, że w osobie Benedykta XVI mamy wielkiego przyjaciela Polski, Polaków i Kościoła w Polsce, czemu niejednokrotnie dawał wyraz.