Miejsce narodzin
Brama, przez którą pielgrzymi wchodzą do Jerozolimy, schodząc z Góry Oliwnej, nazywana jest przez żydów i muzułmanów Lwią Bramą (ze względu na znajdujące się na jej zewnętrznej stronie rzeźby lampartów), przez prawosławnych Greków i katolików Bramą św. Szczepana, a przez palestyńskich chrześcijan od przynajmniej tysiąca lat „Bab Sitti Mirjam” – Bramą Maryi. Tuż za nią, po prawej stronie, znajduje się miejsce, któremu zawdzięcza swoją nazwę: „Birthplace Virgin Mary” (miejsce narodzin Maryi Panny) – napisał ktoś czarną farbą nad wejściem do żeńskiego klasztoru prawosławnego.
Po przestąpieniu progu świątyni nieruchomieje się na modlitwie, po czym stromymi schodami schodzi w dół do wykutej w skale piwnicy. Prawosławne siostry zapewniają, że schroniła się tam święta Anna, aby powić swoją długo wyczekiwaną córkę.
Nigdy nie uda się jednak ustalić, czy rzeczywiście stało się to w tym miejscu, czy też na terenie graniczącej z klasztorem innej nieruchomości, pod którą znajduje się dalsza część skalnej piwnicy. Należy ona do katolików, a dokładnie do francuskich dominikanów. Tutaj od blisko 1600 lat wznosi się poświęcony św. Annie kościół. Już 420 lat temu udowodniono, że obecny budynek pochodzi z czasów wypraw krzyżowych, a jego krypta uważana jest za miejsce narodzin Matki Chrystusa.
Czy jednak rzeczywiście Maryja pochodziła z Nazaretu? W rzeczywistości Ewangelie milczą na temat miejsca Jej narodzin. Od św. Łukasza dowiadujemy się tylko, że miała krewnych w wiosce w górach Judy, położonej niedaleko od Jerozolimy, na zachód. Jej wuj Zachariasz, wywodzący się z domu Aarona, był kapłanem w świątyni. Tylko źródło apokryficzne, które chrześcijanie ze Wschodu, począwszy od II wieku, darzą wielkim poważaniem, zdradza nam więcej szczegółów. Tak zwana Protoewangelia Jakuba, której autorstwo przypisywane jest krewnemu Zbawiciela i pierwszemu biskupowi Jerozolimy, rzeczywiście mogłaby opisywać tradycje rodzinne otoczenia Maryi.
W każdym razie mimo tak niewielu informacji wstępnych dotyczących Matki Jezusa w Ewangeliach św. Mateusza i Łukasza można znaleźć dane dotyczące również żydowskiego kontekstu Jej życia. Na ich podstawie wiemy, że rodzicami Maryi byli Joachim, zamożny hodowca bydła z domu Dawida, i Anna pochodząca „z córek Aarona”, a więc z rodu kapłańskiego.
Józef z Nazaretu
Przez długi czas małżonkowie nie mogli mieć dzieci i dopiero po intensywnych modlitwach wydarzył się cud: mimo starszego wieku Anna znalazła się w stanie błogosławionym. Uradowana postanowiła poświęcić swoje dziecko Bogu i oddać je na służbę w świątyni. I tak Maryja od czwartego roku życia wzrastała tam pod opieką swojego wuja. Gdy skończyła dwanaście lat, wedle żydowskiego obyczaju znaleziono Jej narzeczonego.
Ten musiał spełnić dwa warunki. Po pierwsze, pochodzić z domu Dawida, ponieważ Maryja była jedynym dzieckiem swoich rodziców. Według żydowskiego prawa, pierworodna córka musiała poślubić mężczyznę z tego samego rodu po to, aby spadek pozostał w rodzinie. Oprócz tego musiał respektować złożone przez dziewczynę śluby czystości, co również przewidywało żydowskie prawo. I tak los padł na Józefa, rzemieślnika budowlanego i cieślę z Nazaretu w Galilei, który również był potomkiem króla Dawida. Jeśli Maryja rzeczywiście przyszła na świat w Jerozolimie, tak jak twierdzi Protoewangelia, jaskinia pod kościołem jest prawdopodobnym miejscem Jej narodzin. Tuż obok znajdowała się bowiem „Sadzawka owcza” – Betesda, gdzie przed budową świątyni Heroda sprzedawane były jagnięta przeznaczone na ofiarę. Jeśli ojciec Maryi Joachim był zamożnym hodowcą bydła, nie mógł znaleźć lepszego miejsca dla swojego domu.
Dalsze poszukiwania śladów Maryi rzeczywiście prowadzą nas do Nazaretu, dawnej wioski w górach Galilei, a obecnie dużego miasta. Dwa znajdujące się tutaj obiekty pretendują do roli miejsca zwiastowania przez Archanioła Gabriela. Prawosławni Grecy, powołując się na Protoewangelię, nad starymi studniami miasta wznieśli kościół. Tam Maryja miała usłyszeć po raz pierwszy głos niebieskiego posłańca.
Także tekst apokryficzny wskazuje, że po tym wydarzeniu udała się pospiesznie do swojego domu, w którym zajęta przędzeniem oczekiwała na powrót swojego narzeczonego, pracującego w oddaleniu. Ten dom, tak jak wiele innych na Bliskim Wschodzie, stał przed grotą, nad którą wznosi się dzisiaj nowoczesna katolicka bazylika Zwiastowania Pańskiego. Zanim jednak została wybudowana w 1960 r. na miejscu grożącego zawaleniem barokowego kościoła, prowadzono tutaj liczne prace wykopaliskowe. Należący do zakonu franciszkanów archeolodzy odnaleźli wówczas głównie ślady rolnictwa ekstensywnego: tłocznie olejowe, zbiorniki, piwnice i silosy, często połączone ze sobą podziemnymi korytarzami, datowane na sto lat przed narodzeniem Chrystusa.
Szereg pomieszczeń był częściowo wykuty w skale, a częściowo murowany. W jednym z nich znajdowała się skalna ławka i piec. Wszystko wskazuje na to, że żyła tutaj kiedyś duża rodzina, która przynajmniej częściowo utrzymywała się z uprawy roli. O tym, że byli to głęboko wierzący Żydzi, świadczą dwie mykwy – żydowskie łaźnie do oczyszczeń rytualnych. Po domu, który kiedyś stał przed grotą, nie ma dzisiaj żadnego śladu. Jednakże prace wykopaliskowe wykazały, że w II wieku został on otoczony murem i przekształcony w sanktuarium. Na tym murze jakiś pielgrzym zostawił ślad, zamieszczając napis: „Chaire Maria”, czyli greckie „Ave Maria”, oraz następujące słowa uwielbienia Matki Bożej: „Napisałem to, klęcząc przed świętymi miejscami Maryi i uwielbiając Jej wizerunek”. Przed odkryciem tego napisu wierzono jeszcze, że pierwsze ikony Maryi powstały dopiero w V wieku.
Podróż do Ain KareM
Jak informuje św. Łukasz w swojej Ewangelii, po Zwiastowaniu Maryja nawiedziła najpierw swoją krewną Elżbietę, udając się „w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy” (Łk 1, 39). Od najdawniejszych czasów jako cel Jej podróży tradycja wskazuje leżące na wschód od Jerozolimy Ain Karem. I rzeczywiście obok kościoła Narodzenia św. Jana Chrzciciela archeolodzy natrafili na pozostałości majątku ziemskiego z I wieku przed narodzeniem Chrystusa. Wykuta w skale mykwa świadczy o tym, że żyli tutaj pobożni Żydzi, być może właśnie kapłan Zachariasz ze swoją żoną. Ain Karem to malownicze miasteczko położone w dolinie i na okolicznych wzgórzach. Pierwotnie wierzono, że Maryja spotkała swoją krewną przy studni, jednakże odkąd tamtejsza kaplica została przekształcona na meczet, za miejsce powstania Magnificat uznaje się wejście do znajdującej się naprzeciwko groty. Ta piękna pieśń, przetłumaczona na wiele języków, zdobi ściany nowego, zaprojektowanego przez włoskiego architekta kościoła, którym opiekują się franciszkanie.
Potem Maryja wróciła do Nazaretu, a następnie, z powodu rzymskiego spisu ludności, udała się do Betlejem. Według rzymskiego prawa podatkowego, każdy musiał dać się policzyć tam, gdzie posiadał swój majątek, a w przypadku Maryi były to dziedziczne pastwiska w kraju pochodzenia rodziny Jej ojca. Ponieważ również u krewnych nie znalazła miejsca, gdzie mogłaby w spokoju powić swoje Dziecko, wybrała w tym celu mieszczącą się w jaskini stajnię, która być może nawet znajdowała się na terenie Jej posiadłości. Tylko my, Europejczycy, jako miejsce narodzin Jezusa wyobrażamy sobie drewniany szałas.
1
Jednakże drewno w Ziemi Świętej należało do rzadkości, było drogie, natomiast tworzący tamtejszy krajobraz wapń był miękki i łatwy do obróbki. Dlatego nie powinno nas dziwić, że już w II wieku pochodzący z Palestyny męczennik Justyn jako miejsce narodzin Jezusa wskazał „grotę w pobliżu wsi”. „Nawet poganie mówili każdemu, kto chciał słuchać, że we wspomnianej grocie narodził się Jezus” – potwierdzał około 220 r. Orygenes, Ojciec Kościoła. Sto lat później święta Helena, matka cesarza rzymskiego Konstantyna Wielkiego, nad tą grotą zbudowała Bazylikę Narodzenia Pańskiego z dwoma, ułatwiającymi pielgrzymom dostęp, wejściami. Dziś miejsce, w którym z „Maryi Dziewicy narodził się Jezus”, oznaczone jest wielką srebrną gwiazdą. Natomiast w sąsiedniej grocie znajdują się wykute w skale żłoby. W jednym z nich Matka Boża złożyła nowo narodzone Dziecię. Za bazyliką, po drugiej stronie wąskiej uliczki, znajduje się Grota Mleczna. Tutaj na krótko przed ucieczką do Egiptu Maryja Panna miała jeszcze raz nakarmić swoje Dziecko. Biały wapń w jaskini uważany jest za cudowny i jako „Mleko Maryi Panny” czczony przez pielgrzymów z całej Europy jako cenna relikwia.
U stóp Góry Oliwnej
Dziś znajdujące się w Autonomii Palestyńskiej Betlejem od Jerozolimy oddziela brzydki betonowy mur. Jednakże by móc do końca opowiedzieć historię Maryi, musimy jeszcze raz udać się do Świętego Miasta. Na górze Syjon, tuż obok Wieczernika, miała spędzić swoje ostatnie lata po Pięćdziesiątnicy i tam też zasnęła. Dziś na tym miejscu wznosi się neoromańska Bazylika Dormitio, którą opiekują się niemieccy benedyktyni. W centralnym miejscu jej krypty, na marmurowym podeście, znajduje się naturalnych rozmiarów statua Maryi, która ma przypominać o Jej wniebowzięciu. Niecałe kilka metrów dalej archeolodzy odkryli pozostałości po prostych domach z I wieku, każdy wyposażony w mykwę. Czy była to kolonia pierwszych chrześcijan zakorzenionych jeszcze w judaizmie? Tradycja pochodząca z II wieku wspomina, że gdy Maryja poczuła, że nadchodzi koniec Jej ziemskiego życia, zdążyła poddać się takiemu oczyszczeniu.
Następnie zgromadzeni apostołowie mieli zanieść Jej ciało do wykutego w skale grobu u stóp Góry Oliwnej. Również ten grób można dzisiaj oglądać. Znajduje się naprzeciwko Bramy Maryjnej, od której zaczęliśmy nasze poszukiwania, obok Groty Getsemani, miejsca pojmania Jezusa. Prowadzą do niego szerokie schody, którymi schodzi się w głąb, w sam środek ogromnej jaskini, z której sufitu zwisają niezliczone ilości żyrandoli, a następnie do marmurowego kiosku w kształcie sześcianu.
ASsumpta
Historię tego podziemnego kościoła poznano dopiero w 1972 r., gdy został zbadany przez archeologów. Powstał z żydowskiego grobu datowanego na I wiek. W V wieku został znacznie poszerzony. Usunięto z niego wszystkie skały aż do uzyskania rzeczywistej komory grobowej, tak aby mogła pomieścić jak największą liczbę pielgrzymów. Komorę i kamienną półkę, na której apostołowie złożyli ciało Maryi, wykuto z największą pieczołowitością i wykończono drogocennym marmurem. Ten, kto wejdzie do tego małego pomieszczenia, zobaczy szeroką, pustą półkę skalną. Jej powierzchnia jest całkowicie podziurawiona, ponieważ całe pokolenia pielgrzymów zabierały jej fragmenty jako relikwię, wierząc głęboko, że kiedyś spoczywało na niej ciało Maryi. Czynili tak również wtedy, gdy uczniowie zamknęli grób.
Po trzech dniach, gdy ponownie go otworzono, ciała Maryi już w nim nie było, a w miejscu, gdzie złożono Matkę Syna Bożego, leżały róże. Od tego momentu chrześcijanie wierzą w to, co Papież Pius XII ogłosił w 1950 r., w Roku Świętym, jako obowiązujący dogmat: że Maryja z duszą i ciałem została przez swojego Syna wzięta do Nieba. Bo czyż mogło być inaczej? Ciało przeczystej, niepokalanej Maryi, która nosiła Zbawiciela, nie mogło ulec rozkładowi, tak jak nasze ciała, grzesznych śmiertelników. Musiała po prostu zostać wniebowzięta – „Assumpta”. Wyprzedziła nas wszystkich w drodze do Nieba, które zostało obiecane nam wszystkim. Ale ślady Jej ziemskiego życia pozostały i stanowią dla nas zaproszenie do podążania drogą Maryi.