Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
Niedzielne Msze Święte
Parafia Matki Bożej

700, 900, 1030, 1200,
1315, 1800

Parafia Wniebowstąpienia

730, 1030, 1200, 1700

W Brzezinach - godz. 900

 

Czytania na dziś
 
Świat jak marnotrawny syn
21-04-2011 16:00 • Ks. Stanisław Rząsa

Polecając siostrze Faustynie odprawienie nowenny przed Świętem Miłosierdzia Bożego, Chrystus nakazał jej, aby każdego dnia sprowadzała dusze do zdroju miłosierdzia, by "zaczerpnęły siły, ochłody i wszelkiej łaski, jakiej potrzebują na trudy życia, a szczególnie w śmierci godzinie" (Dzienniczek, 1209). Przystępując od jutra do jej odprawienia, posłuszni wezwaniu Jezusa, polecajmy Bogu świat współczesny, odurzony grzechem i zbłąkany, zdezorientowany moralnie, jak syn marnotrawny cierpiący z powodu głodu Boga, a niechcący do Niego powrócić.

Dzisiaj jest bardzo trudno mówić o grzechu i grzesznikach. Dlaczego? Dlatego, że ludzie współcześni zatracili wrażliwość sumienia i zdolność właściwego osądu moralnego słów, myśli i czynów. Największym grzechem współczesności jest zanik poczucia grzechu. Zwrócił na to uwagę Jan Paweł II, przestrzegając przed deformacją sumień: "Wraz z utratą wrażliwości sumienia następuje również zaćmienie poczucia Boga, a kiedy zagubi się ów decydujący punkt wewnętrznego odniesienia, zatraca się także poczucie grzechu. Dlatego właśnie mój Poprzednik, Pius XII, używając zwrotu, który stał się niemal przysłowiowym, oświadczył, że "grzechem tego wieku jest utrata poczucia grzechu"" (Reconciliatio et paenitentia nr 18). Określenia "grzech" i "grzesznik" chętniej odnosimy do innych niż do siebie. Łatwo też ulegamy pokusie "uestetycznienia grzechu", uznając go jedynie za "brzydki czyn" lub "nieładne zagranie". Spłycamy rzeczywistość grzechu, sprowadzając ją jedynie do wymiarów horyzontalnych ("źle zachowałem się wobec innych"). Chętnie odrzucamy świadomość własnego grzechu, by ocalić dobre samopoczucie i samoocenę. Nie myślimy o grzechu poważnie, gdyż wydaje się nam, że jest on jakimś dobrem (może ułomnym i niewłaściwie osiągniętym, ale jednak...).

Grzech
Jan Paweł II, opisując rzeczywistość grzechu, ukazuje jego niszczący charakter, analizując losy syna marnotrawnego z przypowieści Jezusa (Łk 15, 11-32). Ta krótka historia chłopca, który postanowił być szczęśliwym z dala od domu rodzinnego, odsłania ostateczną prawdę o grzechu jako o odejściu od Boga. "Ten syn, który otrzymuje od ojca przypadającą mu część majątku i z tą częścią opuszcza dom, aby w dalekich stronach wszystko roztrwonić "żyjąc rozrzutnie", to poniekąd człowiek wszystkich czasów, począwszy od tego, który po raz pierwszy utracił dziedzictwo łaski i sprawiedliwości pierwotnej. Analogia jest w tym miejscu bardzo pojemna. Przypowieść dotyka pośrednio każdego złamania przymierza miłości, każdej utraty łaski, każdego grzechu" (Dives in misericordia nr 5).
Wybierając grzech, mówimy Bogu: "Nie jesteś mi potrzebny", "Nie jesteś moim Ojcem". Dramat grzechu polega na zerwaniu więzi miłości. Grzech jest miłością źle ulokowaną, chybioną. Człowiek sam wyrządza sobie krzywdę, gdy łudzi się, że bez Boga lub wbrew Niemu potrafi być szczęśliwy. Jest wyrzeczeniem się Największej Miłości, by zadawalać się miłostkami. To jakby porzucenie wielkiego skarbu, ewangelicznej "drogocennej perły" na rzecz "świecidełek" imitujących klejnoty.
Dramatem człowieka współczesnego jest to, że nie chce żałować za grzechy. Co to znaczy żałować? Sobór Trydencki mówi, że żal za grzechy polega na uznaniu zła grzechu i odrzuceniu go jako takiego ze wstrętem. Tak więc prawdziwie żałuje za grzechy ten, kto nazywa zło złem, a dobro dobrem. Kto nie próbuje sam siebie okłamywać, dostrzegając w złu coś "wartościowego i cennego". Niestety, nie jest łatwo żałować za grzechy, nie widząc w nich największego nieszczęścia, jakie może nas spotkać. Grzech jawi się nam zbyt często jako sposób na życie. Jesteśmy doń przyzwyczajeni i zżyci tak mocno, że jego brak oznacza swoistą pustkę. Tymczasem bez uznania siebie za grzesznika człowiek nie jest w stanie otworzyć drogi do miłosiernego Serca Boga. Miłosierdzie Boże, największy przymiot Stwórcy i Zbawcy, pisała siostra Faustyna w swoim "Dzienniczku", objawia się w przebaczeniu grzechów. Bóg jest miłosierny dla grzesznika, to znaczy lituje się nad nim, wyzwala go z tragicznej sytuacji, uwalnia z niewoli grzesznych przywiązań. Miłosierdzie Boże jest miłością stwarzającą człowieka na nowo i otwierającą przed nim nowe możliwości. "Miłość taka zdolna jest do pochylenia się nad każdym synem marnotrawnym, nad każdą ludzką nędzą, nade wszystko zaś nad nędzą moralną, nad grzechem. Kiedy zaś to czyni, ów, który doznaje miłosierdzia, nie czuje się poniżony, ale odnaleziony i "dowartościowany"" (Dives in misericordia nr 6). Miłosierna miłość jedna z Bogiem i obdarowuje wolnością synów Bożych i pełnią życia.

Modlitwa
Potrzebna jest modlitwa za grzeszników. W pierwszym rzędzie my sami jesteśmy jej przedmiotem. Winniśmy zatem modlić się najpierw za siebie. Nie zawsze chodzi o konkretne wykroczenia moralne, ale o coś o wiele głębszego - o brak należytej miłości do Boga, gorliwości w Jego służbie, nienależytej miłości względem bliźnich.
Potrzebna jest również modlitwa za innych grzeszników. Jest ona jałmużną, którą chrześcijanie mogą ofiarować współczesnemu światu. Wielu ludziom wydaje się ona niepotrzebna. Ale czy możemy pozostać obojętni wobec zła, które niszczy życie osobiste, społeczne i narodowe? Czy możemy bezczynnie godzić się na to, by świat tonął w złu? Siostra Faustyna i Jan Paweł II wzywają nas do modlitwy za grzeszników, zwłaszcza zatwardziałych, zaślepionych i zapatrzonych w siebie, przekonanych, że Bóg jest im do niczego niepotrzebny.
Trzeba, byśmy modlili się także o nawrócenie tych, którzy pociągają innych do zła, gorsząc i ucząc łamania Bożego prawa. Grzech ma swoich gorliwych apostołów. Potrafią oni wiele czasu i energii poświęcić na to, by przekonywać do zła dzieci i młodzież. Nie szczędzą sił, by poniewierać tym, co Boże. Niestety, także w naszej Ojczyźnie możemy dostrzec wzmożone ataki na to, co święte. Musimy im przeciwstawić się naszą pełną ufności modlitwą.

ks. Zbigniew Sobolewski


© 2009 www.parafia.lubartow.pl