Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
15 niedziela zwykła - 16 lipca
16-07-2017 08:59 • Ks. Stanisław Rząsa

Dzisiejsze teksty biblijne mówią o istocie słowa Bożego, które posiada moc przemiany świata. Jednak człowiek może go nie przyjąć. Jak deszcz, który nawadnia ziemię, ale niewykorzystany przez rolnika okazuje się bezużyteczny, tak również słowo Pana może zostać zlekceważone i nie wydać owocu. Człowiek wiary, który wsłuchuje się w słowo Boże i kształtuje według niego swoje życie, może być pewny obfitego plonu, nawet jeśli w danym momencie nie rozumie dokonujących się wydarzeń. Święty Paweł w Liście do Rzymian powie nawet, że choć ludzie nie mogą uniknąć cierpień na ziemi, a ucieczka przed nimi jeszcze bardziej wzmaga ich siłę, to tym, co pozwala nam zachować spokój, jest wiara, że Pan Bóg, zabierając nas do siebie, położy kres cierpieniu.

Otwórzmy nasze serca dla ziarna słowa Bożego, aby wydało w nas obfity owoc.

 

Ileż to razy podczas pieczenia ciasta w domu przez mamę oczekiwaliśmy niecierpliwie – podglądając przez szybkę w piekarniku – aż będzie gotowe! Na osłodę oczekiwania mogliśmy wylizać ze słodkości łyżki, miskę i może mieszadła miksera. Trudno o cierpliwość, gdy jest się pewnym, że pojawi się coś naprawdę dobrego i pysznego!
 
Podobnie jest z dłużącą się drogą, by odwiedzić w końcu najbliższych. Jeszcze pół dnia, jeszcze godzina, jeszcze pięć minut, gdy będzie można wziąć w ramiona, ucałować i być z ukochanymi osobami. Trudno być cierpliwym, gdy wszystko mówi, że miłość zostanie odwzajemniona.
 
 
Jezus w Ewangelii przytacza przypowieść o siewcy. Jak dobrze wiemy, różnie bywa z tym ziarnem, ale tam, gdzie pada na glebę żyzną, wyda na pewno obfity plon według Bożego zamiaru. Jest pewnym, że przyniesie dobry owoc. Ziarno jest najlepsze – przecież od Boga, siewca najdoskonalszy – sam Jezus, pole nie gorsze – serce człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże oraz łaknące Jego łaski. Wszystko przemawia za tym, że można spodziewać się wspaniałych rzeczy!
 
Tak trudno jednak czekać, aż zakiełkuje, wypuści źdźbło i wyrośnie. Potrzeba cierpliwości, gdy zamiast spodziewanej przemiany mojego serca, widzę jeszcze ciągle brud i powroty do starych grzechów i błędów. Niełatwo zachować spokój, gdy oczekuje się owoców dobrego wychowania dzieci i wnuków, a jak do tej pory dostrzega się tylko niewiarę i nowe pogaństwo. I można by tak wymieniać bez końca te zawiedzione nadzieje, niejednokrotnie żal do Pana Boga, smutek...
 
Jeżeli Chrystus przypomina nam dziś tę przypowieść, to nie po to, by odświeżyć w nas ból. Przychodzi, by zapewnić, że nieustannie jest z nami. I jak dzieciom czekającym na upieczenie ciasta czy osobom tęskniącym za spotkaniem z bliskimi, dodać cierpliwości i otuchy, zapewnić o swej miłości i pokazać, że już niedługo to ziarno zasiane przez Niego osobiście, wyda owoc.
 
Odkupiciel wlewa w serca cierpliwość i łaskę postrzegania spraw Jego oczyma. Rozszerza horyzont i pokazuje, że wszystko jest w Jego ręku, poddane Jego Boskiemu siewowi i mocy. I przecież do Niego należy zebranie plonów tego, co sam zasiał.
 
 
 
Cierpliwości! Słowo, które wychodzi z ust Boga, nie wraca do Niego bezowocne. Spełni w nas i bliźnich to, czego Bóg chce. Jeszcze raz mogę uczynić swe życie żyzną glebą i otworzyć je na tę jedyną Miłość.
 
 
 
 
 
 
 
Drukuj...
Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Toruń
o. Mariusz Mazurkiewicz CSsR

Ileż to razy podczas pieczenia ciasta w domu przez mamę oczekiwaliśmy niecierpliwie – podglądając przez szybkę w piekarniku – aż będzie gotowe! Na osłodę oczekiwania mogliśmy wylizać ze słodkości łyżki, miskę i może mieszadła miksera. Trudno o cierpliwość, gdy jest się pewnym, że pojawi się coś naprawdę dobrego i pysznego!
 
Podobnie jest z dłużącą się drogą, by odwiedzić w końcu najbliższych. Jeszcze pół dnia, jeszcze godzina, jeszcze pięć minut, gdy będzie można wziąć w ramiona, ucałować i być z ukochanymi osobami. Trudno być cierpliwym, gdy wszystko mówi, że miłość zostanie odwzajemniona.
  
Jezus w Ewangelii przytacza przypowieść o siewcy. Jak dobrze wiemy, różnie bywa z tym ziarnem, ale tam, gdzie pada na glebę żyzną, wyda na pewno obfity plon według Bożego zamiaru. Jest pewnym, że przyniesie dobry owoc. Ziarno jest najlepsze – przecież od Boga, siewca najdoskonalszy – sam Jezus, pole nie gorsze – serce człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże oraz łaknące Jego łaski. Wszystko przemawia za tym, że można spodziewać się wspaniałych rzeczy!
 
Tak trudno jednak czekać, aż zakiełkuje, wypuści źdźbło i wyrośnie. Potrzeba cierpliwości, gdy zamiast spodziewanej przemiany mojego serca, widzę jeszcze ciągle brud i powroty do starych grzechów i błędów. Niełatwo zachować spokój, gdy oczekuje się owoców dobrego wychowania dzieci i wnuków, a jak do tej pory dostrzega się tylko niewiarę i nowe pogaństwo. I można by tak wymieniać bez końca te zawiedzione nadzieje, niejednokrotnie żal do Pana Boga, smutek...
 
Jeżeli Chrystus przypomina nam dziś tę przypowieść, to nie po to, by odświeżyć w nas ból. Przychodzi, by zapewnić, że nieustannie jest z nami. I jak dzieciom czekającym na upieczenie ciasta czy osobom tęskniącym za spotkaniem z bliskimi, dodać cierpliwości i otuchy, zapewnić o swej miłości i pokazać, że już niedługo to ziarno zasiane przez Niego osobiście, wyda owoc.
 
Odkupiciel wlewa w serca cierpliwość i łaskę postrzegania spraw Jego oczyma. Rozszerza horyzont i pokazuje, że wszystko jest w Jego ręku, poddane Jego Boskiemu siewowi i mocy. I przecież do Niego należy zebranie plonów tego, co sam zasiał. 
 
Cierpliwości! Słowo, które wychodzi z ust Boga, nie wraca do Niego bezowocne. Spełni w nas i bliźnich to, czego Bóg chce. Jeszcze raz mogę uczynić swe życie żyzną glebą i otworzyć je na tę jedyną Miłość.
 

Misjonarz Prowincji Warszawskiej Redemptorystów – Toruń
o. Mariusz Mazurkiewicz CSsR

 


© 2009 www.parafia.lubartow.pl