Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
XXI niedziela zwykła - 24 sierpnia
24-08-2014 11:23 • Ks. Stanisław Rząsa

Słowem, które niby nić przewija się przez dzisiejsze czytania, jest „klucz” – synonim władzy. Proroctwo Izajasza opowie, że niewierny zarządca Szebna zostanie zdjęty z urzędu, a władza będzie przekazana Eliakimowi. Te dwie postacie są symbolami – pierwsza ludzkiej pychy, a druga wierności. Przyrzeczenie dane Eliakimowi zrealizowało się w pełni dopiero w osobie Jezusa. To Chrystus jest owym „kluczem”, który nadaje sens historii, pokonawszy bramy śmierci. Dzięki zaś zwycięstwu nad złem Chrystus ma też moc przekazać swoją władzę wiernym swoim sługom, aby nadal urzeczywistniali sprawy Królestwa Bożego.

Pozwólmy dziś słowu Bożemu otworzyć w nas to, co jest zamknięte przez grzech.

Opinie nie wystarczą

ks. Paweł Siedlanowski

Wyglądało to na klasyczny sondaż. Wiele ich w naszym świecie – nawet kontekst (w zestawieniu z poganiejącą rzeczywistością) jest podobny – wszak Cezarea Filipowa, gdzie odbywał się powyższy dialog, była terenem zhellenizowanym, z mocno zaznaczonym kultem boga natury. Ogólne pytanie Jezusa szybko przyjęło formę konkretu: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Tu już opinia ogółu stała się niewystarczająca. W swojej odpowiedzi Szymon zawarł nie tylko odpowiednią porcję wiedzy, pozwalającą zidentyfikować Jezusa jako Bożego Posłańca, ale została w nią wpisana relacja do Mistrza. Jezus uzmysłowił mu jeszcze coś, czego zapewne nie był świadom: że owa wiedza, odpowiedź na głos powołania były darem łaski.

Szymon w nagrodę otrzymuje obietnicę prymatu, zostaje nazwany Skałą (Petrus) i „błogosławionym”, czyli szczęśliwym. Jest to dość istotne z naszej perspektywy – szukających sensu, spełnienia i szczęścia. Często dzieje się to po omacku. Towarzyszy nam niewiara, że Bóg naprawdę może zaspokoić najgłębsze ludzkie pragnienia! Stąd dystans. Łatwo jest pozostać na poziomie sondaży dotyczących Jezusa (Kościoła, Papieża, biskupów) i zidentyfikować się z którąś z popularnych odpowiedzi, zakotwiczyć w tradycji – trudniej zostawić wszystko i pójść za Chrystusem, wejść w logikę Jego myślenia, przyjąć mądrość krzyża. Sama deklaracja to dziś stanowczo za mało. Podobnie jak wielość ludzkich wysiłków, mających na celu zgłębienie Tajemnicy – są w stanie doprowadzić do jej wrót, ale nie pozwalają ich przekroczyć. Potrzebna jest jeszcze łaska.

Niewiele rozumieją z chrześcijaństwa ci, którzy pojmują je jako szereg podjętych (magicznych?) czynności. Uważający, że poprawne wykonanie gestów, wypowiedzenie odpowiedniej ilości słów modlitw wystarczy. Niedbający o stałą, uświęcającą obecność łaski w sobie, jak ognia unikający konfesjonału. Spoglądający na procesję komunijną podczas Eucharystii jako rzeczywistość obcą dla siebie i totalnie niedostępną. Efektem jest duchowe zatrzymanie, pozostanie na poziomie „opinii o Jezusie”. Może stąd się bierze słabość wspólnoty wierzących i tak łatwo akceptowane dezercje – przecież osądy, wedle kryteriów relatywizmu, można dowolnie zmieniać! Tam, gdzie nie ma osobistego spotkania, wejścia w głęboką relację z Jezusem, pozostaną tylko domniemania i tęsknota za prawdziwym życiem.


© 2009 www.parafia.lubartow.pl