Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
Niedzielne Msze Święte
Parafia Matki Bożej

700, 900, 1030, 1200,
1315, 1800

Parafia Wniebowstąpienia

730, 1030, 1200, 1700

W Brzezinach - godz. 900

 

Czytania na dziś
 
Dlaczego nie sięga się po naprotechnologię?
13-03-2015 14:34 • Ks. Stanisław Rząsa

Dlaczego nie sięga się po naprotechnologię?

dodane 2015-03-10 18:07

KAI |

Dlaczego nie sięga się po inne metody leczenia bezpłodności, na przykład naprotechnologii - zastanawiał się przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki komentując dla KAI przyjęcia przez rząd premier Ewy Kopacz projektu ustawy o in vitro, przygotowanej przez Ministerstwo Zdrowia.

Dlaczego nie sięga się po naprotechnologię?   Tomasz Gołab /FotoGość Abp Stanisław Gądecki

Komentarz abp Stanisława Gądeckiego:

Trudno zrozumieć, dlaczego rząd nie bierze pod uwagę innych metod walki z bezpłodnością, na przykład narotechnologii a skupia się wyłącznie na zapłodnieniu pozaustrojowym. Nie nagłaśnia się tej metody, nic nie słychać o jej sukcesach. A że są realne, przekonałem się osobiście, gdyż w Poznaniu powstała pierwsza klinika naprotechnologii. Założyła ją grupa lekarzy, zgłosiło się już 141 małżeństw, 47 z nich spodziewa się dziecka. Jest to dobry wynik jak na pierwszy rok działalności. Gdy osoby, pragnące rozpropagować tę możliwość leczenia bezpłodności zgłosiły się do regionalnej TV z tematem, został on odrzucony i materiał nie powstał.

Warto przypomnieć, że procedura in vitro to koszt kilku tysięcy złotych, a w klinice naprotechnologii pacjenci płacą 600 zł. Okazuje się, że są już tematy zastrzeżone, o których nie zrobi materiału publiczna TV. Świadczy to o tym, że mamy do czynienia z grą interesów, że nie chodzi tylko o dzieci, które mogą urodzić się także dzięki naprotechnologii, która jest autentycznym leczeniem bezpłodności.

Obrońcy in vitro często tłumaczą, że są za życiem, dlatego je popierają. Ale to tylko półprawda, a hasło jest bardzo bałamutne. Przy procedurze zapłodnienia pozaustrojowego ginie kilka embrionów, więc jest to jedno życie kosztem kilku istnień, życie za śmierć. A poza tym jest to sztuczna inseminacja ludzi, która, choć to nie zamierzone, sprowadza ich do poziomu zwierząt. Rozrywa personalną więź między mężczyzną i kobietą, ojcem i matką. Rujnuje więzi międzyosobowe i morale człowieka.

Ta metoda zaspakaja naturalną potrzebę rodzicielstwa, ale nie uwzględnia drugiego człowieka. Dziecko zaś staje się towarem, który można sobie "załatwić". Takie uprzedmiotowienie człowieka jest bardzo groźne. A ostatecznie chodzi o wielkie pieniądze, które zarabia się na tej metodzie, choć wszystko rzekomo dzieje się dla dobra ludzkości. W istocie in vitro rujnuje nie tylko więzi międzyosobowe, ale i samo morale człowieka. Gdyż jeżeli wprowadza się relatywizm w tak ważnej kwestii jak człowiek, właściwie nie ma już żadnej granicy.


© 2009 www.parafia.lubartow.pl