Ojcowie KapucyniParafia WniebowstąpieniaParafia Matki Bożej Nieustającej PomocyParafia Św. AnnyStrona Główna
Niedzielne Msze Święte
Parafia Matki Bożej

700, 900, 1030, 1200,
1315, 1800

Parafia Wniebowstąpienia

730, 1030, 1200, 1700

W Brzezinach - godz. 900

 

Czytania na dziś
 
Media nie są wolne
21-07-2012 11:36 • Ks. Stanisław Rząsa

Media nie są wolne

O zniewoleniu mediów prywatnych, eliminowaniu elementów ewangelizacyjnych z telewizji publicznej oraz niebezpieczeństwie upolitycznienia mediów katolickich mówi abp Wacław Depo w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim.

Media nie są wolne   Jakub Szymczuk/GN Abp Wacław Depo – metropolita częstochowski, przewodniczący Rady Episkopatu Polski ds. Środków Społecznego Przekazu. Jest doktorem teologii dogmatycznej, ma 59 lat.

Bogumił Łoziński: Czy w Polsce mamy wolność mediów?

Abp Wacław Depo: – Wolność musi być związana z prawdą, dlatego dziennikarze, przekazując informacje, muszą podawać prawdę. Jeśli tego nie robią, np. służąc interesom jakiejś grupy czy pojedynczych ludzi, wtedy media nie są wolne. Wydaje się, że w Polsce nie ma już urzędu cenzury i – jak by powiedział C.K. Norwid – przywrócona została „wolność mowy”. A to nie oznacza wolności mediów.

Dlaczego?

– W naszym kraju istnieje bardzo duże zagrożenie uzależnienia się mediów od jakiejś ideologii. Jeśli ktoś jest zwolennikiem liberalizmu etycznego lub wyznaje światopogląd ateistyczny, to w punkcie wyjścia odchodzi od prawdy objawionej, której nie uznaje. Tymczasem katolicy, aby poznać siebie, świat i innych ludzi, muszą wychodzić od Boga. Dziennikarz, który nie uznaje nad sobą Absolutu, obiektywnej prawdy, będzie funkcjonował w kategoriach korzyści, a nie wolności.

Z tej perspektywy znaczna część mediów w Polsce, na przykład tzw. lewicowo-liberalnych, nie jest wolna, bo odrzuca zasadę obiektywnej prawdy?

– Niestety tak jest. Odrzucając wymiar transcendentny, nie tylko nie służą prawdzie, ale wprost ją zaciemniają. Na przykład odrzucając naukę objawioną o zróżnicowaniu, a zarazem godności mężczyzny i kobiety. Dziennikarz nie jest twórcą prawdy, ma ją odkrywać. Jeśli nawet w jakiejś stacji panuje ideologia relatywizmu etycznego, to zawodowym obowiązkiem jest podanie nie tylko stanowiska zgodnego z taką wizją świata, ale także racji osób, które uznają normy moralne za wartość obiektywną.

Może Ksiądz Arcybiskup podać przykład zniewolenia mediów przez odejście od prawdy?

– Przykładem takiego zjawiska jest sposób przedstawiania w stacji TVN negatywnego stanowiska min. Gowina na temat konwencji przeciwko przemocy. Dziennikarze tej telewizji nie ukrywają poparcia dla konwencji i oskarżają min. Gowina o fundamentalizm tylko dlatego, że jego opinia jest zbieżna ze stanowiskiem Kościoła. Tymczasem podawanie niepełnych informacji o tej konwencji, bez rzetelnego przedstawienia argumentów o niebezpieczeństwach, jakie wiążą się z jej ratyfikacją, jest odejściem od prawdy, bo przykładowo rozmywa się tajemnicę więzi w małżeństwie i rodzinie. W tym sensie ta stacja nie jest wolna.

Jak ocenia Ksiądz Arcybiskup służenie prawdzie przez media publiczne, co przecież jest ich misją?

– Na pewno jest wola służenia prawdzie, ale mam wątpliwości, czy tak dzieje się w rzeczywistości. W ostatnim czasie kierownictwo mediów publicznych w piśmie do biskupów polskich podkreślało wielki wkład w służbę ludziom wierzącym. Tymczasem programy religijne, np.: „Między niebem a ziemią”, „»Anioł Pański« z papieżem”, „Ziarno” czy „Raj”, stanowią niewielki procent przekazu wobec olbrzymich potrzeb społeczności katolickiej. Co więcej, nawet w wymienionych audycjach elementy ewangelizacyjne są w ostatnim czasie eliminowane.

Dobitnym tego przykładem była działalność medialna bp. Antoniego Długosza. Był on przez wiele lat uczestnikiem programu „Ziarno”, w którym rozmawiał z dziećmi o Bogu, modlił się, śpiewał i tańczył z nimi. W ostatnich miesiącach już nie występuje, gdyż nie mógł przyjąć propozycji, w których byłby jedynie kimś, kto bawi, a nie ewangelizuje. W tej sytuacji podziękował za współpracę. Innym drastycznym przykładem odejścia od misji przez media publiczne był brak transmisji ze Światowych Dni Młodzieży z udziałem Benedykta XVI w ubiegłym roku w Madrycie czy z tegorocznego Światowego Spotkania Rodzin w Mediolanie. Jedyną telewizją, która transmitowała te wydarzenia, była Telewizja Trwam.

Dziennikarze określani mianem konserwatywnych wskazują, że jeśli wziąć pod uwagę stacje telewizyjne, w Polsce nie ma pluralizmu mediów, gdyż w większości prezentują one opcje lewicowe i liberalne. Podziela Ksiądz Arcybiskup tę diagnozę?

– Zgadzam się z tym, że w stacjach telewizyjnych nie ma pełnego spektrum przekazywania prawdy. To, co wiąże się z wiarą chrześcijańską, przedstawiane w nich jest jako pewnego rodzaju fundamentalizm i zagrożenie dla rozumu. Trzeba zaznaczyć, że wiara i rozum są komplementarnymi źródłami prawdy. I dlatego katolickie media mają prawo docierania do szerokiego kręgu odbiorców. Jednym z takich mediów jest Telewizja Trwam.

Być może stąd tak wielkie poparcie Polaków dla starań tej telewizji o miejsce na cyfrowym multipleksie?

– To poparcie jest właśnie wołaniem o wolność mediów. Jego skala była zaskoczeniem również dla mnie. Myślę, że ta sprawa obudziła sumienia środowisk dotychczas niezaangażowanych. Przykładem jest 52 proc. Polaków, którzy nie uczestniczyli w ostatnich wyborach. Teraz trzeba ten wyraz wielkiej solidarności umiejętnie zagospodarować, aby katolicy zdecydowanie upominali się o prawo do wyrażania swoich poglądów w przestrzeni publicznej.

Dlaczego KRRiT nie przyznała TV Trwam miejsca na multipleksie?

– Ekonomiczne powody odmowy były tylko pretekstem, co pokazują ujawniane obecnie szczegóły przebiegu procesu koncesyjnego. Według mnie głównym powodem jest ogólnoświatowa tendencja do usuwania elementów religijnych z życia publicznego, do zepchnięcia ludzi wierzących do swoistego skansenu, a nawet getta. Osoby odpowiedzialne za odmowę udzielenia cyfrowej koncesji dla TV Trwam powinny sobie uświadomić, że jest to droga prowadząca do „wolności od Chrystusa i Jego Kościoła”. Czy w takim kierunku zgadza się zmierzać nasz naród?

Ale szef KRRiT Jan Dworak jest katolikiem, w stanie wojennym pracował w „Przeglądzie Katolickim”.

– Pan Dworak czy Jacek Żakowski albo Katarzyna Kolenda-Zaleska to ludzie, którzy byli bardzo mocno związani ze śp. bp. Janem Chrapkiem. On zajmował się mediami i kształtował dziennikarzy z bardzo różnych środowisk. Dzisiaj stawiam sobie pytanie, czy gdyby bp Chrapek żył obecnie, byłby zadowolony z postawy swoich wychowanków? Nie znajduję na nie pozytywnej odpowiedzi.

Łatwo można wskazać, które medium katolickie angażuje się w popieranie jakiej partii. Czy tak powinno być?

– Medium katolickie winno służyć ewangelizacji, a ona nie jest skierowana przeciwko komukolwiek. Musimy jednak wystrzegać się ostrego podziału, który zaznacza, że Ewangelia nie powinna mieć nic wspólnego z polityką. A przecież zarówno Ewangelia, jak i polityka są weryfikowane przez troskę o każdego człowieka i dobro wspólne. Dlatego jeśli jakieś medium katolickie staje po stronie konkretnego programu politycznego, to czyni krzywdę swoim odbiorcom.

Na zachodzie Europy istnieją media, które określają się jako katolickie, a jednocześnie kontestują nauczanie Kościoła. Czy w Polsce zauważalny jest taki problem?

– Niestety tak. Przykładem może być kanał telewizyjny religia.tv czy „Tygodnik Powszechny”. W mediach tych dochodzi do kwestionowania ważnych aspektów wiary i tradycji Kościoła w imię fałszywie rozumianej tolerancji. Na to nie możemy się zgodzić.

Proszę podać przykład?

– W audycji „Rozmównica” w religia.tv usłyszałem wezwanie do odejścia od nabożeństwa Gorzkich Żali, bo powinniśmy cieszyć się niedzielą jako dniem Zmartwychwstania, a nie biadolić i płakać nad śmiercią Jezusa. Takie wezwania są niezgodne z wiarą Kościoła. Ten program odebrałem bardzo boleśnie, bo jak osoba duchowna może atakować tradycję wiary i spychać wszystko tylko w rytuał czy zatrzymywać się na płaszczyźnie biblicyzmu, odrzucając nauczanie Kościoła.

Z kolei „Tygodnik Powszechny” sprowokował gorącą dyskusję na temat wieku dzieci przystępujących do spowiedzi przed Pierwszą Komunią Świętą. Przesunięcie spowiedzi dzieci na późniejsze lata jest sprzeczne nie tylko z tradycją Kościoła, ale z najnowszymi ustaleniami pedagogów, którzy wskazują, że dziś dzieci mają o wiele wcześniejsze rozeznanie między dobrem i złem niż jeszcze kilka lat temu.

Media o opcji lewicowo-liberalnej są w Polsce bardzo silne, podczas gdy po stronie katolickiej nie ma na przykład ogólnopolskiej telewizji oglądanej przez miliony odbiorców. Dlaczego?

– W 1989 r. uwierzyliśmy, że życie samo się nam uporządkuje, że zło zniknie z życia politycznego i społecznego. To były tylko naiwne marzenia, bo dzisiejsza rzeczywistość stawia nas dokładnie w tym samym punkcie zmagań o prawdę. Dostrzegamy, że osoby kierujące instytucjami państwowymi są nie do końca przejrzyste. Coś podobnego stało się z marzeniem o ogólnopolskim radiu katolickim, składającym się z rozgłośni diecezjalnych. To się niestety nie udało, gdyż okazało się, że nie wytrzymaliśmy konkurencji ze stacjami komercyjnymi, które były silniejsze ekonomicznie.

A dziś nie widzi Ksiądz Arcybiskup możliwości stworzenia katolickiego medium, które byłoby na tyle silne, że zdołałoby się przebić do opinii publicznej z naszą wizją?

– Muszę przyznać, że w najbliższym czasie nie widzę takiej możliwości. Z jednej strony jest to właściwe, że media katolickie „pięknie się różnią”, a w sprawach wiary i moralności są zgodne. Z drugiej chciałbym podkreślić, że zarówno Sekretariat Episkopatu Polski, jak i KAI na swoich stronach internetowych na bieżąco przedstawiają stanowisko Kościoła w różnych sprawach, istnieje więc możliwość zapoznania się z nim.

Tylko że dziś nie wystarczy ukazywać prawdę, trzeba z nią dotrzeć do ludzi. To jest zadanie nowoczesnych mediów, które powinien posiadać także Kościół.

– Podstawowym zadaniem w Kościele jest codzienne głoszenie Ewangelii i szafarstwo sakramentów świętych. Dlatego Kościół jest otwarty na nowe środki komunikacji jak internet, z którego mogą korzystać wszyscy, a zwłaszcza ludzie młodzi. Wciąż się uczymy mediów i próbujemy je wykorzystywać do ewangelizacji, czyli osobistego spotkania z Chrystusem. Dobry przykład idzie w ostatnich dniach z Watykanu, w którym Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej zatrudnił na stanowisku doradcy ds. mediów wybitnego dziennikarza amerykańskiego.

Jakie zadania stawia sobie Ksiądz Arcybiskup jako przewodniczący Rady Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu?

– Na razie nie chcę formułować szczegółowych celów. W pierwszej kolejności chciałbym zaprosić do współpracy zarówno duchownych, jak i ludzi pracujących w środkach społecznego przekazu, aby skorzystać z ich mądrości i doświadczenia, a także wypracowywać wspólną strategię medialną w sprawach, które są dla Kościoła najważniejsze.


© 2009 www.parafia.lubartow.pl